Magdalena Gumkowska pisze o Stefanie Kiedrzyńskim w opracowaniu zatytułowanym "Od teatru amatorskiego do rewii politycznej - warszawskie przygody Stefana Kiedrzyńskiego"


"Robił wrażenie młodzieńca pochodzącego z małego miasteczka lub przedmieścia. Później się dowiedziałem, że długie lata mieszkał w Mińsku Mazowieckim [...] Zaliczyłbym przecież do osobliwości, że mieszkając następnie długie lata w Warszawie, Kiedrzyński nie nabrał wyglądu mieszkańca stolicy, obywatela wielkomiejskiego" - pisał Wacław Grubiński./*1/
Stefan Kiedrzyński urodził się w Warszawie 20 czerwca 1888 r. w rodzinie inteligenckiej. Po ukończeniu szkół prywatnych Łagowskiego na ul. Wysokiej 14 i Ronthalera na Kaliksta pod 8 (późniejsza ul. Śniadeckich), rozpoczął naukę rysunku i malarstwa u znanego i cenionego w Warszawie malarza, a także ilustratora między innymi takich czasopism jak "Kłosy" czy "Tygodnik Ilustrowany" -Miłosza Kotarbińskiego. Kotarbiński prowadził na ul. Widok 14 szkołę rysunku dla kobiet, przy której utworzył nielegalne kursy dla mężczyzn, działające w niedzielę. Od 1903 r. był wykładowcą, mieszczącej się w owym czasie na Placu Teatralnym, Szkoły Rysunkowej. Kiedrzyński - jak sam o sobie mówił - był "podobno niezłym malarzem"/*2/ i poważnie myślał o karierze plastycznej. W rodzinie nie był w swych zamiłowaniach artystycznych odosobniony; jego starszy o dziesięć lat brat, Wacław, był aktorem teatrów prowincjonalnych.
Stefan Kiedrzyński przygotowywał się nawet do wyjazdu na studia do Krakowa, gdzie zamierzał pracować pod kierunkiem Axentowicza i Mehoffera.
Dramaturgią zajął się dość nieoczekiwanie i - można powiedzieć - dla chleba. Skromne zasoby finansowe i brak pracy legły u podstaw jego pierwszych kontaktów z teatrem. W 1906 r. zaproponował ówczesnemu dyrektorowi teatru Elizeum (siedziby Towarzystwa Miłośników Sceny), Tadeuszowi Jaroszyńskiemu, swój utwór zatytułowany Gniazdko. Sztuka została przyjęta i spotkała się z uznaniem. W tej sytuacji wyjazd do Krakowa został odłożony na "czas nieokreślony".
Do studiów plastycznych Kiedrzyński nigdy nie powrócił. Dla sceny amatorskiej napisał jeszcze kilka utworów: Jesień (1905), >Chimerę (1907) i Karzełki (1908). Równolegle z pierwszymi krokami w pracy dramaturgicznej rozpoczął Kiedrzyński działalność dziennikarską. Teatr jednakże zdominował biografię artystyczną niedoszłego malarza. W ciągu kilku lat Kiedrzyński stał się autorem nie tylko znanym, ale i modnym, zasilającym niezbyt wyrafinowanymi artystycznie komediami sceny i scenki warszawskie. Jego "Kawał nieboszczyka", do którego muzykę skomponował Jerzy Boczkowski, bawił Warszawę przez wiele lat.
Jak jednak doszło do pierwszego, poważnego sukcesu Kiedrzyńskiego? W roku 1910 prezes Warszawskich Teatrów Rządowych, Małyszew, ogłosił konkurs na polską komedią. Pierwsza nagroda wynosiła 1000 rs., co stanowiło sumę wysoką, a dla początkującego literata wręcz zawrotną. Dla Kiedrzyńskiego konkurs stał się momentem zwrotnym w jego karierze artystycznej. Utwór opatrzony znamiennym godłem "Vox in deserto" został wysłany na konkurs. Kiedrzyński pilnie strzegł swej tajemnicy w kręgach literackich. Bał się - jak wspomina -nieprzychylności niektórych członków jury, a zwłaszcza Władysława Rabskiego /*3/ . Dzisiejsi - bo tak nazywała się komedia - przypadli do gustu zebranym augurom. Ostra, zjadliwa krytyka środowiska mieszczańskiego, sprawny dialog, dobrze zarysowane postacie kazały upatrywać autora w Gabrieli Zapolskiej. Rzecznikiem tej koncepcji był nie kto inny, jak właśnie Rabski. On to w poważnym stopniu, wbrew swemu negatywnemu sądowi o młodym literacie, przyczynił się do przyznania Dzisiejszym pierwszej nagrody. Tak oto potencjalny najgroźniejszy przeciwnik stał się mimowolnym sojusznikiem! Wiadomość o zwycięstwie przyniósł do "Udziałowej" zdobywca trzeciej nagrody, Tadeusz Konczyński. Wieczorem, po ogłoszeniu werdyktu, kiedy zmęczony telefonami i wywiadami Kiedrzyński pojawił się w "Momusie", powitała go owacja i zaimprowizowane przemówienie na cześć laureata, które wygłosił Janusz Orliński, wybitny aktor Teatru Małego. Premiera Dzisiejszych odbyła się 6 IV 1911 r. w Teatrze Rozmaitości.
W tym samym czasie młody, początkujący dziennikarz publikujący w "Prawdzie" i "Bluszczu" recenzje teatralne, nawiązał znajomość z jednym z najwybitniejszych umysłów Warszawy intelektualnej - Janem Władysławem Dawidem, pedagogiem, filozofem i wydawcą. Kiedrzyński rozpoczął krótkotrwałą współpracę ze "Społeczeństwem" (dawnym "Glosem"), a doszło do tego w sposób następujący; "Leon Choromański zaproponował mi - wspomina Kiedrzyński - że mnie zapozna z prof. Dawidem [...], a ten pozwolił mi pisywać do swojego tygodnika, który, chociaż skromny i biedny, miał wielki mir wśród inteligencji ówczesnej. Wielki to był zaszczyt dla początkującego, dwudziestoletniego literata, widzieć swoje nazwisko w piśmie, z którego głosem liczono się poważnie"/*4/ .
Będąc już stałym współpracownikiem czasopisma został Kiedrzyński gościem na "herbatkach" u Dawidów, w ich mieszkaniu przy ul. Wysokiej Smolnej 3. Niestety, w kręgu Dawidów i "Społeczeństwa" obracał się Kiedrzyński bardzo krótko. W 1910 r. czasopismo zostało zamknięte. Dawida dotknęła także wielka tragedia osobista, zmarła bowiem jego żona, Jadwiga ze Szczawińskich Dawidowa, której osobowość i energia nadawały urok spotkaniom na Wysokiej Smolnej. Oboje Dawidowie byli ludźmi wyjątkowej kultury, wybitnymi działaczami. Pani Jadwiga przez długie lata pracowała czynnie na rzecz "Latającego Uniwersytetu". W ich domu pojawiali się radykalni literaci skupieni wokół "Głosu", naukowcy i działacze społeczni. Kiedrzyński przeszedł tu swoją intelektualną edukację. Były to "jego uniwersytety".
Współpraca ze "Społeczeństwem" stanowiła jednakże w biografii Kiedrzyńskiego rozdział nader krótki, nie wpłynęła na jego poglądy estetyczne, choć niewątpliwie kontakty z wybitnymi osobistościami intelektualnymi środowiska warszawskiego nie pozostały bez znaczenia dla jego późniejszej kariery. Młody literat interesował się bardziej dramatopisarstwem niż publicystyką, i to twórczością "lżejszą". Jego jednoaktówki grane były z powodzeniem w teatrzykach rewiowych Warszawy, choć sam autor występował niejednokrotnie publicznie przeciwko "zapełnianiu do ostatniego miejsca" owych przybytków artystycznej tandety/*5/ . Cóż jednak robić, poglądy artystyczne stanowiły swego rodzaju luksus, natomiast kasa i sukces... nie były to rzeczy , którymi Kiedrzyński gardził.
Kiedy po wybuchu wojny 1914 r. sytuacja teatrów warszawskich uległa nagłemu i zdecydowanemu pogorszeniu, wyłoniła się, pośród wielu innych, koncepcja stworzenia takiego spektaklu, który w sposób radykalny poprawiłby finansowe zasoby teatru. Artyści Teatru Małego potrzebowali tekstu aktualnego, który szedłby kompletami. Zwrócono się do Kiedrzyńskiego. Wierzono w siłę magiczną autora Kawału nieboszczyka, którym raz jeszcze próbowano się podeprzeć w kryzysowej sytuacji, w sierpniu 1914 r. I tak doszło do powstania jednej z największych polskich rewii politycznych okresu I wojny światowej.
Kiedrzyński do spółki z Leonem Reynelem przystąpili do pisania Warszawki i Krakusika. Piosenki układali wspólnie z Reynelem, teksty prozatorskie pisał Kiedrzyński. 10 X 1914 r. ze sceny Teatru Małego popłynęły słowa piosenki:

Przyszło na nią tyle walk i burz,
I krwawych zórz,
Koił zawsze zmiennych losów siew
Syreni śpiew.
A że jest płocha,
Często się śmieje
I rzadko szlocha.
Lecz kiedy kocha,
Sercem kocha,
I w innych sercach wznieca żar,
Taki ma czar /*6/

Śpiewała tę piosenkę cała Warszawa i była popularna jeszcze wiele lat później, odbijała bowiem ów jedyny i niepowtarzalny, bohaterski i liryczny temperament jej mieszkańców. Teksty polityczne wymierzone przeciwko Prusakom budziły entuzjazm publiczności. W finale rewii pojawiała się dekoracja przedstawiająca pole bitwy pod Grunwaldem; przed namiotem królewskim defilowali żołnierze koalicji prezentując broń... przed wbitym w ziemię ogromnym sztandarem królewskim z Białym Orłem. Ta "przemyślna" dekoracja ukrywała skutecznie przed cenzurą polityczne przesłanie. "Przed polskim zatem Orłem -wspomina Kiedrzyński - żołnierze rosyjscy prezentowali broń. Można sobie wyobrazić, co się wtedy działo w teatrze. Publiczność nie wierzyła własnym oczom. Biła brawo i płakała z rozczulenia." /*7/
Warszawkę i Krakusika wystawiono aż 200 razy. Sukces rewii Kiedrzyńskiego i Reynela był niebywały. Działy się wokół niej rzeczy jedyne w swoim rodzaju. Otóż na 50-tym spektaklu Władysław Walter, aktor, o którym Grzymała-Siedlecki pisał, iż był dla teatru polskiego tym, czym Wiech dla literatury , wręczył autorom swoją rzeźbę Warszawki i Krakusika. Na 66-tym przedstawieniu zlikwidowana została budka suflera, jako element zgoła niepotrzebny. Setne przedstawienie odbyło się na benefis Reynela i Kiedrzyńskiego.
Po sukcesach Warszawki spółka autorska Kiedrzyński-Reynel (zamieszkali wówczas razem przy ul. Nowowiejskiej 8), stworzyła jeszcze jedną popularną rewię graną od 18 II 1915 r. przez trzy miesiące. Była to Reduta trzech. W przededniu zajęcia Warszawy przez Niemców zaprezentowali oni jeszcze ostrą satyrę antyniemiecką Ostatni występ Wilhelma (24 IV 1915).
Przed zajęciem Warszawy w sierpniu 1915 r. przez Niemców Kiedrzyński wyjechał do Wilna. Reynel również opuścił miasto. Po kilkuletniej tułaczce powrócił Kiedrzyński do Warszawy i do 1920 roku był urzędnikiem Ministerstwa Spraw Wojskowych. Pozostał jednak literatem, nie przestała go też nęcić praca w teatrze rewiowym. Krótko, bo od października 1918 do stycznia 1919 r. był kierownikiem literackim warszawskiego teatrzyku małych form "Mozaika" przy ul. Mokotowskiej 73.
Kiedrzyński w okresie międzywojennym prowadził stały felieton w "Gazecie Policji Państwowej", zatytułowany Na placówce (1920-1921). W "Kurierze Warszawskim" zamieszczał felieton Blaski i nędze (1931-1932), a w "Expressie Codziennym" - Drobiazg dnia (1935-1936).
Jego komedie, pozbawione poważniejszych wartości literackich, cieszyły się niesłabnącym zainteresowaniem ze strony publiczności. Zabawa w miłość wystawiona w Teatrze Małym w Filharmonii w 1922 r. miała 76 przedstawień, powodzeniem cieszył się także Powrót do życia (Teatr Mały 1928 r.). Czysty interes (Teatr Mały 1921) miał aż 102 spektakle i tym samym osiągnął rekordową ilość przedstawień pośród premier Teatru Polskiego (łącznie z jego filią w Teatrze Małym) w dziesięcioleciu 1918-1928.
Sukces kasowy i uznanie widzów towarzyszyły niemal wszystkim sztukom Kiedrzyńskiego, choć krytyka często i nie bez racji ostro wypowiadała się przeciwko jego twórczości. Teatr jednak akceptował Kiedrzyńskiego. W 1932 r. - jakby na potwierdzenie owego korzystnego dla siebie wieloletniego mariażu - Kiedrzyński otrzymał nagrodę im. L. Reynela za komedię Szczęście od jutra, przyznawaną najlepszej komedii w bieżącym sezonie teatralnym. Sztukę wystawił Teatr Mały 22 I 1932 r.
Nie zyskały również uznania krytyki powieści Kiedrzyńskiego, które odbijały jego - zauważoną przez Grubińskiego - prowincjonalność/*9/. W świadomości warszawiaków pozostał jako autor zręcznych komedii, a przede wszystkim współautor legendarnej Warszawki i Krakusika.
Przez pierwsze lata okupacji mieszkał w Brwinowie w swoim domu. Zmarł nagle w Nowej Wsi koło Warki 19 lipca 1943 r.

*1/ W. Grubiński O literaturze i literatach, Londyn 1948, s. 18.
*2/ S. Kiedrzyński Z mojej kariery „Famulus" 1927, nr 16, s. 2.
*3/ Tamże
*4/ S. Kiedrzyński Dwadzieścia lat przyjaźni w: Wspomnienia o Leonie Reynelu, Warszawa ok. 1935, s. 130-131; por. również S. Kiedrzyński Wspomnienia o J. W. Dawidzie "Wiadomości Literackie" 1934 nr 17, s. 3.
*5/ Por. S. Kiedrzyński Z teatru "Bluszcz" 1909 nr 22, s. 245
*6/ Cyt. za: L. Sempoliński Wielcy artyści małych scen, Warszawa 1968, s. 108.
*7/ S. Kiedrzyński Z teatru, s. 154.
*8/ A. Grzymała-Siedlecki Świat aktorski moich czasów, Warszawa 1957, s. 429.
*9/ W. Grubiński O literaturze i literatach Londyn 1948, s. 18.


Tekst pochodzi z pracy zbiorowej "Pisarze młodej Polski i Warszawa" napisanej pod redakcją Danuty Knysz-Tomaszewskiej, Romana Taboeskiego i Jadwigi Zacharskiej, wydanej przez Instytut Literatury Polskiej Uniwersytetu Warszawskiego w 1998 r. s. 116 - 120